Słońce przewleka złote nitki przez dziurki po zszywkach.
Ślady jak ukąszenie węża. Dwoje małych oczu Judasza.
Główki zapałek znad piśmiennego blatu zgaszonych słów.
Przez dziurki po zszywkach.
Wyglądasz kartki wyrwanej z kontekstu.
Przewlekasz sens istnienia łącząc dwie strony tej samej treści.
Po wstążce z letnich warkoczy ocalałej poezji.
Przez dziurki po zszywkach. Zostaje ślad.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Polecany post
Tak czyta się tylko raz
Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego, co p...
-
Ten moment przebudzenia, gdy pojawiają się pierwsze myśli dnia; człowiek zadaje sobie pytanie - skąd się tam biorą, oczekując naszej świ...
-
Klamka ugina się lekko pod ciężarem nowego dnia stojącego na progu ciekawości świata. Wychodzę naprzeciw jutrzence otulonej woalem oczekują...
Po wszystkim zostaje ślad Małgosiu,przecież nic w przyrodzie nie ginie ,więc i po nas zostaną niewidoczne dziurki we wszechświecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco w tę gorącą noc:)) Molekułka
Pięknie to ujęłaś Molekułko. Serdeczności :)
Usuń