Otworzyłam oczy w poszukiwaniu swojego kawałka nieba, palcami próbującymi dotknąć sklepienia niedościgłego ponad sobą, z każdą chwilą zatapiającymi się w przezroczystej próżni, jak w umykającej ucieleśnieniu się porannej mgle. Nieuchwytnej, niemożliwej do zamknięcia w uścisku dłoni.
Resztki nocy zatopiły się w ostatnim łyku kawy. Kruchość poranka osiadła drobinkami nierozpuszczonego cukru na gładkim dnie filiżanki, a może to drobiny księżyca rozkruszyły się zmęczone zawieszeniem ponad doczesnością, zrywając swoje przywiązanie do nieba i schodząc na ziemię w pokorze dla jej nieprzewidywalności. Tymczasem nieprzewidywalność zdarzeń wydaje się ostatnio gościem w moich progach i tylko próbuję dociec jak wiele może znieść ziemia będąca niemym świadkiem zbierającym na swoim grzbiecie ślady naszego poszukiwania ścieżek łagodnych dla wrażliwości naszych stóp. W wielości dróg zbiegających się na granicy wytęsknionej cichości i drżeniu codziennego zabiegania.
Chwila wytchnienia w filozoficznym pragnieniu dotarcia do sedna wyrazistości słowa i prawdy. W pragnieniu zgłębienia piękna, choćby najbardziej prozaicznie utkwionego w starych kamienicach i wypaczonych przez czas oknach, których okiennice resztkami sił zamykają się przed jasnością budzącego się poranka. Światło obnaża ich wiek, nieuchronność przemijającej chwili i prawdę o przemijającym bezpowrotnie pięknie.
Piękno nie występuje obok prawdy. Każda prawda odkłada się w dzieło, wtedy się przejawia. Przejawianie się - jako bycie prawdy w dziele i jako dzieło - jest pięknem. W ten sposób piękno należy do wydarzania się prawdy. Nie jest ono czymś zrelatywizowanym i tylko do upodobania.
Zmagam się z Heideggerem. To zmaganie zmieniające, niemożliwe do ujęcia w całej mojej nieudolności wysłowienia go choćby milczeniem. Oddaję się nasłuchiwaniu, ucząc się go przy Heideggerze pragnę dostrzec swój Byt, wrazić siebie choć ostatnio staje się to coraz trudniejsze do uchwycenia w słowo.
"Jak jednak Bycie się wyraża? Trudno być istotnie przekonanym co do tego, gdzie należy poszukiwać - w sposób pozytywny - owego Bycia. Heidegger jednak nie ma wątpliwości: Bycie istoczy się w języku, poza nim nie ma możliwości doświadczania Bycia. Dzieje języka ujawniają Bycie - odpowiednio przechowywane, przez pamiętające Da-sein - dlatego, że Bycie i język należą do siebie nawzajem, są [...] Tym Samym. (...) Zamilknięcie człowieka dokonywać ma się w obliczu nadchodzącego powiadania języka, który wskazuje [zeigen] Bycie. Języka, na który człowiek ma się otworzyć, pozwolić-sobie powiedzieć."
Resztki nocy zatopiły się w ostatnim łyku kawy. Kruchość poranka osiadła drobinkami nierozpuszczonego cukru na gładkim dnie filiżanki, a może to drobiny księżyca rozkruszyły się zmęczone zawieszeniem ponad doczesnością, zrywając swoje przywiązanie do nieba i schodząc na ziemię w pokorze dla jej nieprzewidywalności. Tymczasem nieprzewidywalność zdarzeń wydaje się ostatnio gościem w moich progach i tylko próbuję dociec jak wiele może znieść ziemia będąca niemym świadkiem zbierającym na swoim grzbiecie ślady naszego poszukiwania ścieżek łagodnych dla wrażliwości naszych stóp. W wielości dróg zbiegających się na granicy wytęsknionej cichości i drżeniu codziennego zabiegania.
Chwila wytchnienia w filozoficznym pragnieniu dotarcia do sedna wyrazistości słowa i prawdy. W pragnieniu zgłębienia piękna, choćby najbardziej prozaicznie utkwionego w starych kamienicach i wypaczonych przez czas oknach, których okiennice resztkami sił zamykają się przed jasnością budzącego się poranka. Światło obnaża ich wiek, nieuchronność przemijającej chwili i prawdę o przemijającym bezpowrotnie pięknie.
Piękno nie występuje obok prawdy. Każda prawda odkłada się w dzieło, wtedy się przejawia. Przejawianie się - jako bycie prawdy w dziele i jako dzieło - jest pięknem. W ten sposób piękno należy do wydarzania się prawdy. Nie jest ono czymś zrelatywizowanym i tylko do upodobania.
Zmagam się z Heideggerem. To zmaganie zmieniające, niemożliwe do ujęcia w całej mojej nieudolności wysłowienia go choćby milczeniem. Oddaję się nasłuchiwaniu, ucząc się go przy Heideggerze pragnę dostrzec swój Byt, wrazić siebie choć ostatnio staje się to coraz trudniejsze do uchwycenia w słowo.
"Jak jednak Bycie się wyraża? Trudno być istotnie przekonanym co do tego, gdzie należy poszukiwać - w sposób pozytywny - owego Bycia. Heidegger jednak nie ma wątpliwości: Bycie istoczy się w języku, poza nim nie ma możliwości doświadczania Bycia. Dzieje języka ujawniają Bycie - odpowiednio przechowywane, przez pamiętające Da-sein - dlatego, że Bycie i język należą do siebie nawzajem, są [...] Tym Samym. (...) Zamilknięcie człowieka dokonywać ma się w obliczu nadchodzącego powiadania języka, który wskazuje [zeigen] Bycie. Języka, na który człowiek ma się otworzyć, pozwolić-sobie powiedzieć."
fragmenty:
"Czytanie Heideggerem? O Heideggerowskiej lekturze dzieła poetyckiego" Adrian Gleń
Przegląd Filozoficzno-Literacki, nr 1 (13), 2006 - "Filozofia Literatury"
wyd. Uniwersytet Warszawski