Pokazywanie postów oznaczonych etykietą radosław romaniuk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą radosław romaniuk. Pokaż wszystkie posty

Wielkie biografie mają swój własny rytm

Powędruję przez owo morze samotności, a pazie błękitnoocy
i pazinie poniosą swój długi, ciężki tren z żółtego aksamitu, pachnący łubinem.

On poniósł. Uniósł. Ponad doczesność. Przywołując postać Jarosława Iwaszkiewicza ponownie do życia. Innego życia. Może też po trochę dlatego, że zapełniającego się teraz uczuciami czytelników, bijącego nie jednym sercem, ale sercami wieloma, tych, którzy ujmują między palcami cienką kartkę papieru, jak płótno malarza przesiąknięte kwintesencją życia.
Zwykła karta, zdawać by się mogło, ale gdy spojrzeć na nią z boku, na jej brzeg wyraźnie wycięty prostą krawędzią wytyczającą granicę słowa, wydaje się być wąziuteńką szczeliną, przestrzenią skupiającą w sobie uczucia wzajemnego przenikania się myśli między pisarzem a czytelnikiem. Czasami przypominając spacer po cienkiej linie zawieszonej ponad płaszczyzną odczuwania, a może budowania wyobrażenia o sobie nawzajem. I to życie, które się rozsypuje na malutkie kawałeczki, na impresje, na dygresje, coś jak kalejdoskop bez symetrii nagle staje się spójną całością, uskładaną z maestrią mozaiką kolorowych szkiełek tworzących wielobarwną kompozycję zmieniającą się w zależności od tego jak pada światło naszego spostrzegania subtelności niełatwego splotu marzeń, pragnień, oczekiwań i dopełniających je rozczarowań, goryczy, morza samotności. Istne panoptikum, które dzięki finezji i talentowi biografa staje się przejmującym obrazem nietuzinkowego życia, zazębiającej się turbiny wydarzeń, które następując po sobie łączą się tworząc dzieło życia. Biografię. Jedną z najważniejszych.

Powiedziałeś mi, Pawle, że takiego życia,
Nie zniósłbyś ani chwili. Ale ja mam inne,
Które jak ciężka rzeka, skryta pod sklepieniem,
Przemyka się szerokim, choć ciężkim korytem
Ukryta - kwitnie wszakże co wiosna białymi
Kwiatami, które pachną i powoli więdną,
Słońca nie wiedzę może - ale też tym bardziej
Pełne są znaczeń trudnych, których nie wyrażę.
Nad tym życiem - to wszystko, co widzisz i ludzie
Widzą - jest tylko cieniem, złudzeniem budowy.


"Inne życie", skryte pod sklepieniem pierwszego tomu biografii Jarosława Iwaszkiewicza, zawdzięczamy Radosławowi Romaniukowi i choć zapewne trudno nie zgodzić się z Markiem Radziwonem, który w biografii politycznej "Pisarz po katastrofie" notował: Ktokolwiek pisze o Jarosławie Iwaszkiewiczu, musi mieć poczucie, że mimo wysiłków nie zdoła całkowicie poznać tej niezwykłej osobowości, odnoszę wrażenie, że Radosława Romaniuk poznał ją, może jak nikt inny. Podszedł do Jarosława Iwaszkiewicza tak blisko, jak tylko było można zbliżyć się do ogromu wrażliwości wyrytej w historii literatury polskiej, tej ciężkiej rzeki niełatwych relacji wahających się na skali temperatury uczuć, wielości emocji i potęgi artystycznego spełnienia. Poznał na tyle, choć zapewne wciąż jeszcze poznaje, na ile pozwoliły mu nie tylko dokumenty, listy, wspomnienia, dzienniki czy przepastne archiwa, ale na ile pozwolił mu sam Pisarz. Bliskość ich wzajemnej relacji. Bez niej, być może, nie byłoby "Innego życia". Bez tego, dla nich obu, spotkania w szczelinie kartki. Spotkania tak ważnego, tak ucieleśnionego w twórczym dopełnieniu, że jego znaczące znamię dostrzegli także: Instytut Książki i zespół miesięcznika "Nowe Książki" przyznając Nagrodę "Nowych Książek" za rok 2012 Radosławowi Romaniukowi, którą autor odbierze 19 lutego, jakże symbolicznie, w przeddzień urodzin Pisarza. To jak słodycz dojrzałej poziomki rozgniecionej na ustach próbujących wyrazić słowami niewysłowiony smak wtajemniczenia.
Adam Zagajewskiej w swojej książce "Poeta rozmawia z filozofem" pisał o biografach: Różnią się od innych pisarzy tym, że w zasadzie nie chcą wcale dokończyć swych dzieł. Niby śpieszą się, niby chcą dotrzymać terminu wydawniczego, przesuwanego z roku na rok ku rozpaczy redaktorów wydawnictwa, niby widzimy ich w archiwach i później gabinetach, jak całymi dniami pracują na powoli rosnącym tekstem, ale - z drugiej strony - drąży ich zarazem obawa, że czegoś nie znajdą; nie odnajdą ważnego listu, nie dotrą do ostatniego żyjącego świadka i ich opasła książka, owoc tylu lat, rezultat tylu trudów i wyrzeczeń, już po roku przestanie być definitywną biografią.
Tymczasem ja czekać będę niezmiennie urzeczona, wypatrując na półkach księgarń drugiego tomu biografii, kolejnej odsłony "Innego życia", przyjmując z pokorą wiernego czytelnika nieograniczone przestrzenie czasu, bo przecież wielkie biografie mają swój własny rytm, rosną niemal tak powoli, jak rosło życie ich bohatera.


fragmenty:
wiersz Jarosława Iwaszkiewicza
Inne życie z I tomu wierszy, wyd. Czytelnik, 1977
Prozy poetyckiej Łubin, wyd. Czytelnik, 1958
biografii politycznej Marka Radziwona "Pisarz po katastrofie"
wyd. W.A.B., 2010
książki Adama Zagajewskiego "Poeta rozmawia z filozofem"
wyd. Zeszyty Literackie, 2007

Ty się zjawiasz wciąż na nowo

Ty się zjawiasz wciąż na nowo,
wpadasz, gadasz to i owo.
Znów, jak żywy, w drzwiach mych progu,
tak stoisz jakbyś był prawdziwy...


Podśpiewuję sobie za Dorotą Miśkiewicz spoglądając na, stojące na moim biurku, zdjęcie Pana Jarosława, z całym uwielbieniem dla niego jakie we mnie drzemie i pojawia się nieśmiałym uśmiechem w kącikach ust. Myślę o  Jego, wyczekiwanych przeze mnie niecierpliwie, powrotach, momentach kiedy pojawiał się w kolejnych literackich odsłonach w progach mojego domu, znów, jak żywy, tu i teraz, a przecież jednocześnie zamieszkując ze mną od tak wielu lat. Jego listy pełne zwiewnych zapisów pochwyconej chwili, dzienniki tak dogłębnie sięgające rdzenia jego człowieczeństwa i literackiej przynależności, dookreślające go jako człowieka i jako artystę, tomiki przenikliwej poezji osiadającej na rzęsach wzruszenia i tomy gęstej prozy wsiąkającej w podskórnie odczytywaną prawdę o jego własnym życiu. Nie przypuszczałam, wtedy, przed laty, że ze mną pozostanie wtapiając się w moją codzienność tak szczelnie, kiedy pierwszy raz otworzyłam przed nim drzwi do samej siebie.
Otwieram wciąż. Szeroko.
Ze spodeczka spogląda na mnie ciemne oczko mocnej kawy. Czy lubił ją bardzo słodką i czy ziarnka cukru przenosiły go wspomnieniami do Kalnika, poruszając w nim tkliwość lat dziecinnych?  Czy dodawał mleko, a może preferował esencjonalne espresso?
Przyznaję. Oddycham jego życiem, ostatnio grzesznie zachłannie, sycąc się każdym rozdziałem jego biografii. Szukając zarysu jego sylwetki na starych zdjęciach, wodząc palcem po linijkach jego egzystencji i próbując wyczuć pod palcami tętno jego przynależności do literackiego, i nie tylko, świata. Także tej nierozłączności przeżywanych uczuć, wielości spotykanych na jego drodze osobowości i piękna, które potrafił dostrzec i zapisać poetyckim uniesieniem.
Tymczasem on sam wciąż mnie oplata, swoją obecnością, a mnie jakże łatwo poddać się tym nierozerwalnym więzom dobrowolnie.
I tak jak urzekł mnie, być może po prostu mój Jarosław Iwaszkiewicz, bo wyczytany moją własną zdolnością lub niezdolnością wczytywania się między linijki jego zapisów i wypatrzony moimi, może nie najbardziej bystrymi, oczami, tak też urzekła mnie i wciąż urzeka, z każdą sczytywaną drobiazgowo stroną, biografia autora „Oktostychów” pióra Radosława Romaniuka.
Jego spokojna narracja, taktowna, w tle schowana czujna obecność przy Pisarzu, pełna zrozumienia i próby bezbolesnego dotarcia do prawdy o życiu nieprzeciętnym, rozpostartym między odległymi brzegami życiowej i twórczej identyfikacji, jak również zbudowanego na emocjonalnym stosunku do świata i ludzi, pozwala przekraczać niejeden próg istnienia, które budowało się drobnymi krokami na rozległej przestrzeni czasu.
Sam Jarosław Iwaszkiewicz notował po latach: "To poszukiwanie ludzkiego echa w drugim człowieku, tak imperatywne w epoce wczesnej młodości i prowadzące tak nieuchronnie do rozczarowań. To ciągłe przymierzanie się do innych indywidualności, to ciągłe oczekiwanie jakiegoś tajemniczego dopasowania i ciągłe rozczarowanie, i niemożność żadnej wspólnoty myślowej, nabrzmiewania nadziei i goryczy każdorazowego rozczarowania [...]"
„Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza” nie ma w sobie nic z brutalnej dociekliwości, co czyni ją szlachetnie się wyróżniającą, godną poświęcenia jej szczególnej atencji, wykradania chwil z zapracowanej codzienności. Dla niej warto wygłuszyć jednostajne tykanie zegara, powstrzymać rytmiczny ruch wskazówek, pokusić się o zatrzymanie zmienności pór roku. Jest przejrzystym poszukiwaniem prawdy, prostowaniem zagnieceń sprawionych czasem, niezrozumieniem, pomówieniem nierzadko. Jest oczyszczającym źródłem poznania, uwypuklającym kwintesencję wielu życiowych wyborów, zapętlających się różnorodnie relacji Jarosława Iwaszkiewicza z otoczeniem. Radosław Romaniuk stał się może najczulszym antykwariuszem oddającym się delikatnemu, ale jednocześnie dokładnemu i pracochłonnemu procesowi ścieranie patyny ze szlachetnego naczynia wypełnionego życiodajnym, słodko-gorzkim napojem doświadczania. Czyni przy tym, to tak, by nie uszczknąć z niego ani kropli, by nie zgubić smaku, proporcji, nie zatrzeć istoty całokształtu składającego się na wielkość i niezwykłość Jarosława Iwaszkiewicza. Zgrabnie docierając do cienkiej warstwy wrażliwości i zdolności do wielopłaszczyznowego przeżywania każdego dnia i korzystania ze wszystkich jego możliwych łask i upokorzeń, delektując się zachwytem i doświadczając grzechu, w odczuwaniu bólu i upojenia, przez jednego z najwybitniejszych twórców w historii literatury polskiej XX wieku.
Dzięki kształtnej rekonstrukcji życia Jarosława Iwaszkiewicza, tego swoistego „odbudowywania Istnienia” od samiutkich podstaw, od zagłębionych w ukraińskiej ziemi korzeni, poprzez dorastanie i dochodzenie do literackiej samoświadomości, Radosław Romaniuk pozwala nam samym, czytelnikom, dotrzeć do rozumienia czym było niełatwe życie na przełomie wieków, zmaganie się z niedostatkiem, przedwczesną utratą ojca, pragnieniem artystycznego spełnienia i doświadczania pierwszych uniesień, zasmakowania pragnienia bliskości drugiego człowieka. Przeżywania. Pozwolono nam podejść jakże blisko Pisarza,  a to czyni „Inne życie” innym życiem i dla nas samych, życiem splecionym z biografii Jarosława Iwaszkiewicza, ale także i tych kawałeczków życia samego biografa, który oddał cząstkę swojego jestestwa dla ukazania jakże przenikliwego portretu autora "Serenite". Dostajemy więc możliwość czerpania z obecności ich obu, między okładkami "Innego życia. Biografii Jarosława Iwaszkiewicza".
Wracam. Spoglądam na pozostające jeszcze, nietknięte moim niezaspokojonym wciąż wzrokiem, kartki z życia Pana Jarosława. Gdzieś za kolejnym akapitem powoli rysuje się cień coraz bliższego rozstania.

Ja, jak zwykle, cię poproszę:
jeszcze chwilę ze mną posiedź,
do niedzieli albo dłużej,
najdłużej jak tylko możliwe!


Radosław Romaniuk
"Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza"
tom I - wyd. Iskry, 2012

oraz fragmenty piosenki Doroty Miśkiewicz
Jakbyś był prawdziwy

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...