Wojciech Karpiński. Ballada zewnętrznego życia.

22 sierpnia 2002 w "Obrazach Londynu" Wojciech Karpiński pisał:
"W pewnym momencie powiedział, że po węgiersku istnieje słowo określające rodzaj serenite (ale to złe słowo), spontaniczne zachwycenie, korzystanie z życia, bezinteresowne otwarcie na świat, mają je często dzieci, wielu ludzi potem je traci, a bez tego życie nie jest warte złamanego grosza."

22 sierpnia 2020, sama próbuję notować. Mam jednak wciąż słowa bezskrzydłe. Niezdolne unieść ciężaru pustki zamkniętych źrenic. Trzepotałby tylko bezdźwięcznie stając się krzykiem bezradności i braku zgody. I tylko sama pytam siebie czy firanka w oknie dawnego mieszkania Gabora choćby drgnęła? Czy Chrystus Tycjana choć uronił łzę, Święty Franciszek Zurbarana przysłonił dłonią twarz?
Zostawiam dawne słowa i fragment wiersza, o którym Wojciech Karpiński pisał:

"Ależ to ulubiony przeze mnie fragment wyjątkowo bliskiego mi wiersza Hofmannsthala Ballada zewnętrznego życia: I ciągle wieje wiatr, i wciąż od nowa mówimy i słyszymy wiele słów, i czujemy pragnienie i zmęczenie ciała."


Wojciech Karpiński 11.05.1943-18.08.2020

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...