Tafla jeziora, jak porcelanowy talerzyk, zataczała biały krąg
gładkości wśród wieżyczek strzelistych świerków. Ostry zapach mięty pieprzowej
rozcinał gęstość posiwiałego poranka na mazurskich bezdrożach zatrzymanych w
bezruchu mroźnego powietrza. Słońce próbowało ogrzać szklistość poświaty iskrzącej się nieśmiało w drgnięciu nowego dnia. W poszukiwaniu ciszy.
Gdzieś na skraju dnia i nocy, granicy rozwidlenia świadomego chwytania się snu i przebudzenia, przychodziła samotność przeżywania jej w kręgu osób znajomych i jakże odległych jednocześnie. Móc nieskrępowanie pozostać sobą. Schowana pomiędzy kartkami korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza z Andrzejem Wajdą patrzyłam na krajobraz Mazur przez filtr ich artystycznej wrażliwości, potrzeby bycia ze sobą i odnajdywania wzajemnej twórczej inspiracji.
U mnie w dalszym ciągu b. smutno. Trzymam się tej ziemi jedną nitką, nitką smutku. Bardzo ciężka starość. Ale jakoś mnie twórcza wena nie opuszcza. Jeszcze można wytrzymać - notował w swoim liście Jarosław Iwaszkiewicz.
I zdała się myśl Wyspiańskiego "smutek to piękno" tłem dla listów, pewną smugą cienia ich korespondencji, niewielkiej, ale dla mnie szalenie urokliwej. Jest w niej smutek dojrzałości życia i dojrzałości twórczej, pragnień i tęsknot, chwytania dla siebie skrawków chwil i myśli, obrazów zapisanych na kliszy filmowej i słów między okładkami książek. Odniesień do przeżyć zaczerpniętych z własnych doświadczeń i tych przekazywanych poprzez akapit malowniczo spisanej prozy a ujętej na kliszy zatrzymanych wyobrażeń. Jest w tych listach rodzaj ulotność, fragmentaryczności wspólnie odbieranych emocji, jakby wychwytywanie ostatnich momentów wspólnego kadru.
W poniedziałek wieczorem nastąpi ważny moment konfrontacji (na tegorocznych Konfrontacjach) naszego filmu ["Panny z Wilka"] z widownią, ciekawe, jak to wypadnie! Może wśród tej złości i niepowodzeń, które nas prześladują, widzowie zobaczą inny świat, łagodny i piękny... i bezinteresowny. Może tak właśnie będzie.
Gdzieś na skraju dnia i nocy, granicy rozwidlenia świadomego chwytania się snu i przebudzenia, przychodziła samotność przeżywania jej w kręgu osób znajomych i jakże odległych jednocześnie. Móc nieskrępowanie pozostać sobą. Schowana pomiędzy kartkami korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza z Andrzejem Wajdą patrzyłam na krajobraz Mazur przez filtr ich artystycznej wrażliwości, potrzeby bycia ze sobą i odnajdywania wzajemnej twórczej inspiracji.
U mnie w dalszym ciągu b. smutno. Trzymam się tej ziemi jedną nitką, nitką smutku. Bardzo ciężka starość. Ale jakoś mnie twórcza wena nie opuszcza. Jeszcze można wytrzymać - notował w swoim liście Jarosław Iwaszkiewicz.
I zdała się myśl Wyspiańskiego "smutek to piękno" tłem dla listów, pewną smugą cienia ich korespondencji, niewielkiej, ale dla mnie szalenie urokliwej. Jest w niej smutek dojrzałości życia i dojrzałości twórczej, pragnień i tęsknot, chwytania dla siebie skrawków chwil i myśli, obrazów zapisanych na kliszy filmowej i słów między okładkami książek. Odniesień do przeżyć zaczerpniętych z własnych doświadczeń i tych przekazywanych poprzez akapit malowniczo spisanej prozy a ujętej na kliszy zatrzymanych wyobrażeń. Jest w tych listach rodzaj ulotność, fragmentaryczności wspólnie odbieranych emocji, jakby wychwytywanie ostatnich momentów wspólnego kadru.
W poniedziałek wieczorem nastąpi ważny moment konfrontacji (na tegorocznych Konfrontacjach) naszego filmu ["Panny z Wilka"] z widownią, ciekawe, jak to wypadnie! Może wśród tej złości i niepowodzeń, które nas prześladują, widzowie zobaczą inny świat, łagodny i piękny... i bezinteresowny. Może tak właśnie będzie.
Jarosław Iwaszkiewicz / Andrzej Wajda
Korespondencja
wyd. Zeszyty Literackie, 2013
Wczoraj wieczorem późnym wpisałam komentarz ..znów przepadł a pisałam mniej więcej tak,że właśnie czytałam Twoje wpisy Małgosiu i ukazał mi się kolejny ,jeden z najcudowniejszych wpisów :) Delikatność z jaką opisujesz tak dla ważny dla Obu Panów dylemat i poetycka wrażliwość Twoja, każe chłonąć każde słowo aż do dna.... Tak to jest..naprawdę . .Uściski serdeczne Ola
OdpowiedzUsuńOleńko, Ty mnie onieśmielasz. Dziękuję, ale nie sposób dla kogoś takiego jak ja napisać to, co tak naprawdę kryje się w tej korespondencji. Po prostu trzeba ją przeczytać i gorąco polecam. Ciebie ściskam najmocniej, jak się da :)
UsuńPowiem tak Małgosiu .. do Korespondencji należy,trzeba,ba! i to konieczność i przyzwoitość wymaga ,żeby sięgnąć do niej.Po Twoich słowach nikogo zachęcać po raz drugi nie trzeba .Wróciłam dzięki Tobie .:)
UsuńDziękuję Oleńko. Ucałowania!
UsuńMałgosiu sięgnę na pewno i po tę korespondencję, tymczasem w kolejce czekają równie ważne czyli korespondencja Jarosława Iwaszkiewicza z Czesławem Miłoszem i druga z Konstantym A. Jeleńskim. Na ten rok też w końcu planuję Dzienniki ;) Jakże się cieszę z tego powodu!
OdpowiedzUsuńZatem miłych spotkań z Panem Jarosławem życzę. Pozdrawiam Virginio :)
UsuńWitaj Małgosiu:))) Tak długo nie było mnie u Ciebie. Zrobiłam sobie przerwę od komputera, ale teraz chętnie wracam do blogowania. Przyznam się, że bardzo zaciekawiłaś mnie tą korespondencją pomiędzy Jarosławem Iwaszkiewiczem i Andrzejem Wajdą, musi być niezmiernie interesująca. A ja od jakiegoś czasu znów czytam Dzienniki i odkrywam w nich nowe rzeczy, których wcześniej nie dostrzegłam. Życzę Ci dużo zdrowia i przyjemnego weekendu. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Genevieve!! Jak miło, że jesteś. Mam nadzieję, że wracasz do zdrowia. Dzień dzisiaj szczególny, zatem i obecność Pana Jarosława jak najbardziej właściwa. Ja sama też często wracam do Dzienników :) Ściskam Cię najmocniej :))
Usuń