Jakże może byćże ta pieśń dzisiejsza
jest tylko odbiciem tegoco było wczoraj
Może czasami zdaje mu się, że wszelki chaos tego świat wciąż przysiada na jego wychudzonych barkach donosząc o wszelakich nieszczęściach i znojach mieszkających w zamkniętych, za oknami, ludzkich światach. Takich małych, między niemymi ścianami wygłuszonymi ociemniałymi portretami, wypłowiałymi zdjęciami w nazbyt ciężkich ramach, obrazami bezwbarnymi, które rozpościerają na płótnie poranną mgłę, opadającą na poduszki podszyte sennymi nie-marzeniami.
Nie napełni nimi wąskiej szyi zaschniętego długopisu. Jeszcze śpi snem dziecka.
Drzwi do niego zdają się być na wpół-otwarte. Szukam klamki.
Reszta zdaje się piórkiem puchu, lekkim i osiadającym w bieli niewinności na białych kartkach.Nieśmiale wyglądające zza chmur, słońce, rzuciło promienistą łunę na przykurzony parapet. Wypłowiałe strony gazet spojrzały zdziwione, dzisiaj już, niewiele znaczącymi tytułami. Litery bezimiennych listów patrzą na siebie w wykrzywionym zwierciadle niedowidząc własnego odbicia.
Podnosi do ust łyżeczkę cukru. Słodko.Wyjdzie naprzeciw światu. Obejmie drzewa życia silniejszymi ramionami.
I psa spostrzegłszy przy drodze. Bezpańskiego. Pogłaszcze czule.
Posłucha śpiewu ptaków. Śpiących. Słodko.
Sandomierz Pana Jarosława
Jarosław Iwaszkiewicz, ur. 20 lutego 1894 roku w ukraińskim Kalniku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz