Cedzone słowa

Przeszłość daje się utrwalić jedynie jako obraz, który rozbłyska w momencie swojej nierozpoznawalności, aby już nigdy nie powrócić.
Joanna Ugniewska "Podróżować, pisać"

Wieczór opada niczym pozbawiona intensywności zapachu mgiełka porannych perfum. Bezdźwięcznie, jak w ciszy słychać umykający za rogiem czas. W kapeluszu i przydużym płaszczu zbierający ze sobą rozsypane w codziennym pośpiechu chwile. Cedzone, przez wąskie sito bezradnej niezgody na zapomnienie, słowa. 
Szukam istnienia. Sensu przemijania na kliszach wyblakłych zdjęć nim zatrą się figlarne kształty wspomnień, milczące kamienice niezamieszkałych pokoi, opuszczone w oknach firanki i zwiędnięte liście pelargonii. Zasuszone w wazonach szczegóły czułego uniesienia, nieodnalezione ziarenka piasku rozsypane w oziębłych nieobecnością żeberkach starego kaloryfera. Krople deszczu dudniące w wyciągniętych szyjach  rynien i rytmicznego skrzypienia przestarzałego szyldu patrzącego z naprzeciwka. Liczę opadające na chodnik litery. Szpary w nocnym śnie. Przepalone żarówki oświetlające nagość pustki. Wyblakłe tapety i porzuconą w pośpiechu pościel. 
Palcami wygładzam czapy śniegu na balkonie. Wargi wypełnia zamarzający smak goryczy. Zamykam w małej fiolce kruchość opadającej rdzy, daremność posiadania pamięci o Tobie, na wyłączność. Trzeba zrezygnować z pragnienia czekania na powroty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...