Krople porannej rosy nawlekasz na posiwiałe włosy matki. Wypełnione po brzegi powieki, paciorkami jednego różańca, zamykasz w rytmie niewysłuchanej modlitwy. W powietrzu kreślisz znak zapytania. Bez odpowiedzi.
Patrząc w niebo milczące ponad ciemnymi płytami chodników zdrapujesz resztki wspomnień z podeszwy pogubionych kroków. Sznurowadłami związując kawałki zatraconych istnień. Koniec z końcem. Stoisz na wycieraczce wczorajszego dnia zmierzając donikąd.
Patrząc w niebo milczące ponad ciemnymi płytami chodników zdrapujesz resztki wspomnień z podeszwy pogubionych kroków. Sznurowadłami związując kawałki zatraconych istnień. Koniec z końcem. Stoisz na wycieraczce wczorajszego dnia zmierzając donikąd.
malgosiu uderzasz ostatnio w moje czule punkty. bardzo lubie twoje pisanie rusalko ;) sciskam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Kasieńko. Ściskam mocno w taki szczególny czas odczuwania.
Usuń