Podróż to również
spotkanie z cudzym punktem widzenia, który chociaż nie do
przyjęcia, nie może być skwitowany pogardliwym wzruszeniem
ramion.
Joanna Ugniewska "Podróżować, pisać" wyd. Zeszyty Literackie
Szła za nim drobnymi
kroczkami. Pochylona nad własną pogardą dla siebie. Deszcz
słowików padał pod jej stopami dławiąc się bólem śmiertelnych.
Spijając krople ludzkich łez z bezskrzydłych brzegów życia.
Dreptała niezdolna spojrzeć na siebie. Zgarbiona i cicha niczym
skała na którą nie miała sił się wdrapać palcami wbijając się
w niemoc istnienia. Kalecząc wszystkie próby pokonania niezgrabnego
cienia za jej plecami. Bezkształtnych myśli oplatających jej
ramiona w bezruchu. Niczym posąg stworzony na własne życzenie.
Paraliż odczuć i wzruszeń szedł po kładce aż na drugą stronę
rdzenia strun zwiniętych w supełki na końcach jej chudych palców.
Zatrzymała pozory oddychania światem. Lekko unosząca się pierś
była jedynie niewyraźnym dowodem na przełykanie kolejnej porcji
pokory. Pragnienia składały się niczym stara harmonijka ułożona z
wyrwanej kartki zbyt ściśle zagniecionej by choć
jedna wykaligrafowana misternie litera mogła się zagnieździć między warstwami papieru.
Poczucie kruchości rozsypywało się drobinkami piasku na brzegu jej
wąskich warg. Dreptała za nim pospiesznie tak pozbawiona siebie, że prawie przezroczysta. Ns granicy nieistnienia. Pod pergaminem bladej skóry chowając ostatni rumieniec
zawstydzenia. Drzwi windy przecięły krótkie nitki łączące ją z ciszą mojego zamyślenia. Zamknięta w klatce
narzucanych tradycji ukłoniła się nisko. Sobie samej.
...pergaminem bladej skóry... twoje pisanie jest wlasnie takie atramentowopergaminowe, jednorazowe, obrazy piorem po oblokach...pieknie
OdpowiedzUsuńKasiu, tak pięknie napisałaś, że bałam się tę misterność zburzyć własnymi słowami, ale podziękować koniecznie chciałam, za to też, że jesteś.
Usuń