Staram się

Czyjeś spojrzenie uchwycone w oknie pociągu mijającego się z moim. Firanka rzęs niezdolna przysłonić świata. Lampki w wagonie restauracyjnym oświetlające samotne stoliki. Nazwa stacji, której już jutro nie będę mogła sobie przypomnieć, ani miejsca jej położenie w sunącej jakby poza mną przestrzeni geograficznej. Punkt na mapie podróży nieoznaczony żadnym uczuciem ani skojarzeniem zniknie z mojej pamięci na zawsze. Staram się mimo wszystko nie zgubić w pustym przedziale pociągu wnikającego pomiędzy kotary coraz wcześniej przychodzącego zmroku. Nie zgubić słów wypatrywanych zmęczonym, późną porą, wzrokiem. 
- Przepraszamy za 25 minut spóźnienia - wydobywa się ochrypłym głosem z małego nadajnika.  Już nie liczę długości nieplanowanych postojów, światła latarek pojawiających się w ciemności, jakby poruszały się całkiem samodzielnie po przeciwległych torach rozkrawając na kawałki gęstość mroku. 
W mroku można ukryć wszystko, jak pod metaforą. W lesie.  Dopóki nie zechce się wyjść naprzeciw siebie samej w uchylonych drzwiach do wielości własnej tożsamości Językowej. Kulturowej. Jak Magdalena Tulli. W wyborach przynależności. Polskiej. Włoskiej. Żydowskiej. Pomiędzy. Pomiędzy to jest dobre dla mnie miejsce. Czasem mi się wydaje, że jestem pomiędzy wszystkim. "Jeśli jest pomiędzy, to zdradzi" - myślą sobie ludzie ubrani w tożsamość. Powiedzieć, że jestem pomiędzy tym wszystkim, ale w Europie, to dla nich jakbym wydała na siebie wyrok śmierci cywilnej, wykluczenia ze wspólnoty. (...) Nie wiedzieć, kim się jest, to część ludzkiego doświadczenia, przynajmniej tak samo dobra jak ta jego cześć, która wie. To, do czego możemy dojść, jakoś łączy się z tym, do czego dochodzą inni. Być może razem wiemy coś więcej niż każdy w pojedynkę. To nie znaczy, że razem wiemy to samo.
Pociąg wie, dokąd podąża. Ja będąc na trzy godziny jego cząstką poddaję się temu starając się poskładać tę cząstkę samej siebie, która została za mną, w Krakowie i tę, która czeka na mnie w Warszawie. Też jestem pomiędzy. Ale to moje pomiędzy trwa zaledwie chwilę. Sto osiemdziesiąt minut. To chwila, w dobie całego życia, nawet jeśli dodamy do niej dwadzieścia pięć minut spóźnienia. Spóźnię się trochę do samej siebie, tej która po przekroczeniu progu pociągu nazwie się swoim imieniem i nazwiskiem kreślonym codziennością, obowiązkami i ostatnio nadmiarem pochłaniającej pracy zawodowej, zostawiając za sobą tę utkaną z przynależności do powolnego oddechu krakowskiej aury odnajdywania siebie.
Przekroczyłam próg. Wróciłam. Znowu jestem. I rodzi się znowu to niepokojące poczucie braku. Czego mi brak? Chciałabym móc powtórzyć za Magdaleną Tulli:
Teraz niczego, chyba tylko nieśmiertelności. Życie wydaje mi się takie fajne. Chciałabym mieć je na zawsze, ale trzeba je będzie oddać. Mówi się, że gdybyśmy byli nieśmiertelni, nie bylibyśmy szczęśliwi. Może to tak jest z tym lisem Ezopa, co się pocieszał, że winogrona są kwaśne. Ale z drugiej strony, gdybyśmy dostali nieśmiertelność, zrobiłoby się strasznie ciasno. Miałabym się tłoczyć w moim pokoju z dwudziestką innych ludzi? Coś za coś Tak, pocieszam się, że winogrona są kwaśne.
Staram się.

Gorąco polecam!

"Staram się. Rozmowa Justyny Dąbrowskiej z Magdaleną Tulli"
na łamach 127 numeru "Zeszytów Literackich", jesień 2014

5 komentarzy:

  1. Zawsze nam czegoś brak, czujemy niedosyt, zamartwiamy się, denerwujemy z byle czego, wściekamy... nie ma potrzeby. Właśnie przeczytałam o Annie Przybylskiej, 36 lat i już jej nie ma...

    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie ze wobec śmierci wiele spraw blednie ale czy ktos glody przestaje pytac czemu brak mu kromki chleba? Zycie, dla mnie, jest wciąż niedgadnione i pelne pytan. A jednak wciąż się staram. Serdeczności.

      Usuń
  2. Jak byśmy wszystko wiedzieli i pytań żadnych nie mieli nie byłoby poco żyć ,a może to właśnie wątpliwości dają nam rozwoju możliwości?
    Pozdrawiam pomiędzy wczoraj a dziś :)) Molekulka

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jeszcze dziś, pozdrawiam Cię serdecznie Molekułko i dziękuję za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabym dziękować, dziękować, dziękować za tak miłe słowa, co też czynię najserdeczniej. Witam Cię i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...