Rozkosz
promieni słońca wychodzących zza chmur i ogrzewających, smagane
chłodnym wiatrem, zziębnięte nieco stopy. Esencja życia.
Przedsmak aury odchodzącego powoli lata i ostatni łyk kawy bianco.
Cienki wełniany pled na kolanach i cień palców biegnących, dla
rozgrzewki, po klawiszach laptopa. Morski szum brzozowych liści i
kawałek toskańskiej ziemi w dywanie wciąż kwitnącej lawendy.
Moje wakacje bez podróży. Czas to sposób istnienia
obiektów i wciąż rozkwitające, we mnie, "Geranium"
Macieja Niemca.
Znikają niektóre słowa, pojawiają się inne, nie znikają palacze
Znikają niektóre słowa, pojawiają się inne, nie znikają palacze
Tytoniu.
Gdzieś w kawiarnianym gwarze paryskich uliczek zastyga w niedopaleniu ostatnie zachłyśnięcie się gęstym dymem marnej jakości nikotyny. Uzależnienie białą mgła oddechu znika za rogiem kartki. Pusty kieliszek.
Gdzieś w kawiarnianym gwarze paryskich uliczek zastyga w niedopaleniu ostatnie zachłyśnięcie się gęstym dymem marnej jakości nikotyny. Uzależnienie białą mgła oddechu znika za rogiem kartki. Pusty kieliszek.
-
To detal; ważne, że na otwartym powietrzu niełatwo już
Wypić
nawet za najgorsze życzenia pod nieistniejącym
Adresem.
Zimno, po prostu zimno. Trzeba zmienić lokal
Tym
bardziej, że się od dawna nie pije.
Suchość moich warg. Oswajam architekturę i nazwy ulic. Błądzę. Zmierzch nie
zamknął się ponad ogrodami Trocadéro
z sylwetką Palais
de Chaillot. Śladem
bytności człowieka. Z policzka ocieram krople wody z pobliskiej
fontanny nieruchomo niewzruszonej wobec mojego zagubienia. Wyrzucam
dziurawy parasol by pod jego cieniem nie zgubić z pola widzenia
poetyckich ścieżek Macieja Niemca. Moje z nim obcowanie. Znaleziony krótki film. Jego głos. Dwa wiersze. Dźwięk niemożliwej do
opisania rzeczywistości istnienia. Pod wyciągniętym zbytnio
swetrem chowam własną sylwetkę. Znikam w zarysie kogoś, kogo
spostrzegam w szybie uchylonych drzwi na taras. Wróble ćwierkają swoją bajkę. Słońce samotnie
przechadza się na drugą stronę ogrodu obnażając chłód moich
stóp i niezgrabny kształt rosnącego na przekór wszelkim
nieprzychylnościom "drzewka szczęścia". Crassula
arborescens. Chowam do koperty kilka grubych i lśniących liści.
Adres.
Paryż.
Cmentarz Père-Lachaise. Ogrody Trocadéro.
Gdziekolwiek jesteś.
Tak, niekiedy przychodzę tu, pisać. Wokół koczują
Różnojęzyczne plemiona, na wąskich terenach
Oddzielonych krzewami i zadbanym trawnikiem
(...)
Jesteśmy w Paryżu, gdzie robi się owies z ryżu. Dzisiaj mniej
Wzruszeń: że mam zziębnięte dłonie; że nie ma takiego
Miejsca, dokąd chciałbym pójść; że już nie widzę tej strony.
(...)
Pani nigdy poznać nie chciała, może tylko w owych wyjących
Snach, kiedy tak szybko po ciemku wracała do mnie.
(...)
- Wychodziłem z metra na duży plac Trocadéro,
By spotkać inną. Trochę potargany, może już stary.
fragmenty wiersza Macieja Niemca
Ogrody Trocadero
z tomiku "Geranium"
wyd. Instytut Miłkowski, 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz