Tchnienie wiejskiej melancholii

W pociemniałych oczach okien świat zawęża się do srebrzystego profilu księżyca zawieszonego niczym ludowa, papierowa wycinanka, w ciemnostalowym tle nocy. Niczym ozdoba choinkowa kołysząca się na nieuchwytnej niteczce marzenia, by uszczknąć choćby z rąbka jedwabistości nieba. Tymczasem aksamit mgieł nisko nad ziemią prześlizguje się niczym porzucony przedwcześnie welon zagubionej rusałki, zwiewnie przysłaniając ostrość spostrzegania przydymionego siwizną świata. Powiew jesiennej nostalgii wkradł się przez dziurkę od klucza otwierającego otchłanie niepokornej melancholii, która uśpiona w gładkiej kołysce fajansowej filiżanki tonie z utęsknienia za odrobiną słonecznego rozkruszenia, osiadającego świetlistym promieniem ponad przedwczesnym zarysem ciężkiego zmierzchu.
W poszukiwaniu posmaku słodkości. Ukrytego w bezowych płatkach pachnących konfiturą z dzikiej róży, w ziarenkach kakao nonszalancko rozsypanych na blacie mahoniowego stołu stabilnie wspartego o doświadczenia kulinarne wciąż nieporadnych rąk. Pomiędzy obwolutami książek kucharskich zamkniętych w sobie z zawstydzenia.
Koci cień wygina się zgrabnie na grzebiecie przygarbionego fotela, w którym rozsiadło się rozleniwienie rozciągając się aż po same koniuszki wełnianych skarpetek dźwigających ciężar mijającego dnia utkwionego w cienkich zagnieceniach na stopach szukających śladów wiodących do kłębka włóczki owiniętego nierozerwalnymi wstążkami nienaruszalności upływającego czasu.
W pociemniałych oczach okien świat zawęża się do srebrzystych rozgwiazd świecących niczym przydrożne, smukłe lampiony wycięte z ciemnostalowego tła nocy.

Popatrz, jak żałośnie prędko
ściemniała zorza wieczorna:
tuż za miedzą niedaleką
rżyska - niczego nie dojrzeć.

Pomroka nocy jesiennej
szeroką równiną biegnie;
tylko na czerwieni ciemnej
zachodu - sylwetka wierzby.

I już serce udręczone
niejasnego smutku pełne,
czy, że tak odległy nocleg
czy, że w polu wokół ciemno?

Oto jesień tu nadchodzi,
przybiega dobrze znajomym
tchnieniem wiejskiej melancholii,
odludnej pustki stepowej.


*** wiersz Iwana Bunina
z tomiku "Liryka rosyjska - antologia, 1880-2005"
przełożył Krzysztof Krejckant-Ożarski
wyd. Anagram, Warszawa 2007

14 komentarzy:

  1. Masz rację, jesiennej melancholii czas ,słoneczko tak rzadko odwiedza nas ,ranki i wieczory osnute mgłami,całe szczęście ,że jeszcze temperatury całkiem znośne jak na listopad ,szaro mglisto i ponuro.Dobry czas na czytanie ,na zadumanie .
    Pozdrawiam zadumana :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Ciebie pozdrawiam Molekułko w zaczytanym zadumaniu :))

      Usuń
  2. Dziś szczególnie czuje się tę melancholię. Za oknem szaro, zimno i deszczowo, w sercu też jakoś smutnawo. Dobrze, że jesteś Ty Małgosiu i rozświetlasz ten mroczny dzień światełkiem poezji. Dziękuję i pozdrawiam Cię bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, światełko poezji Bunina rozświetla jesienne nastroje, choć też nieco w melancholii utulone :) Dużo ciepła w sercu życzę, Genevieve :))

      Usuń
    2. Malgosiu Droga, mialam na mysli nie tylko poezje Bunina. Kazde Twoje slowo jest dla mnie poezja. Przepraszam za brak polskich znakow, pisze na telefonie. Usciski:-)

      Usuń
    3. Kochana Genevieve, coż zrobić kiedy wierszy pisać nie umiem a tak bardzo bym chciała. To chociaż gmatwam sobie nieco ścieżki prozy :) Ucałowania z zapłakanego dzisiaj Mazowsza :)))

      Usuń
  3. mnie przygnębia tylko chłód i deszcz tym zimnem przesiąknięty.

    pozdrawiam jesiennie

    OdpowiedzUsuń
  4. wtedy najlepiej odkleić się od świata zewnętrznego, wziąć sobie od niego choćby jednodniowy urlop i przylgnąć do ciepła iskrzącego w dźwiękach ulubionej muzyki, rozciągniętego w linijkach prozy albo przylegającego smakiem gorącej czekolady do filiżanki - banalne, ale skuteczne :) też pozdrawiam, też jesiennie z moich dzisiejszych wagarów od świata

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Małgosiu "odludna pustka stepowa" jest właśnie moim domem, i takim właśnie go lubię... Ściskam Cię mocno

    OdpowiedzUsuń
  6. Może taką "odludną pustkę stepową" nosi się także w sobie. Ja na pewno. Serdeczności Dominiczko :)

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...