Staw Malczewskiego

"Przed Radomiem dwie rzeczki, pierwej Radomka, a potem Mleczna. Dawniej wjeżdżało się tu w przedziwny tunel wierzbowy nad mleczną i na most nad tą rzeką. Dziś wierzby są wysieczone, a most pozbawiony swej ozdoby".
Powietrze zatrzymało się w ciężkim oddechu stojąc nieruchomo niczym Pomnik Czynu Legionów na rynku. Gdzieś za ścianą przeszłości szeptał zamknięty obszar nietykalności, oddzielenia od prawa do życia sprzed siedemdziesięciu lat. Przyklejony do murów pamięci niczym plaster na wciąż krwawiącej ranie. Miejscami, przyschnięty ból i odbicie krzyku, odklejają się płatami wspomnień z pomarszczonych kamienic. Ani śladu ptaków i dźwięków drepczących stóp. Puste, zawieszone w przestrzeni balkony trwają uchwycone, resztkami zaginionej egzystencji, fasad starych domów. Bramy niczym smutne oczy zaglądają we wnętrze spowolnionego życia, w niedzielne popołudnie. Myślami próbuję poruszyć własną wyobraźnię spoglądając na dwie drobne, przytulone do siebie kamienice: domy Gąski i Estery. Puste krzesełka zapraszają, by przysiąść na chwilę, zadumać się nad wszechogarniającą ciszą zanurzając się w zagłębieniu czasu. Gwar musiał rozprzestrzenić się poza granicami wyznaczonymi moją obecnością na kawałku staromiejskiego trotuaru.
Strzepuję z siebie ciężar podróży. Lżej. Zwiewniej.
Cisza prowadzi schodami w przestronne wnętrze dawnego Kolegium Pijarów. Niepewnie otwieram drzwi Muzeum Jacka Malczewskiego. Chłód, błogi w dość upalny dzień, który takim się wcale nie zapowiadał.
Przestronne sale wystawowe. Przestronność malarstwa Jacka Malczewskiego. Odbicie jego myśli, poszukiwań - tych artystycznych i życiowych powinności, roli artysty w świecie. Powoli wtapiam się w nurt symboliki, drugoplanowej, a jednocześnie najistotniejszej w swojej obecności na płótnie skropionym twórczym natchnieniem, swoistym „Błędnym kołem” artystycznego powołania.
T a l e n t   m a l a r s k i   Malczewskiego, pomimo ogromu treści myślowej, jaką zawierają jego obrazy, nie przestaje ani na chwilę iść za czysto malarskimi celami, za doskonałością odtwarzania kształtu, za szukaniem dobrego rozwiązania zagadnień światłocienia. Talent ten opera się stale i ciągle o naturę i, jakkolwiek daleko w niezmierzony świat uczuć i myśli sięga wyobraźnia artysty, jego malarstwo nie przestaje patrzeć, ze ścisłością przyrodniczego badacza, na budowę ludzkiego ciała, nie przestaje studiować natury, dążyć do opanowania wszystkich przejawów jej kształtu, starać się o  wprowadzenie jej żywej, drgającej całą niespodziewanością przypadkowych zjawisk. Podczas kiedy Malczewski poeta snuje głęboką treść myślową swego poematu, Malczewski malarz z niezrównanym mistrzostwem buduje płaszczyzny ludzkiego ciała, przynosząc je bezpośrednio z natury do obrazu, z całą świeżością studium, robionego z wyłączną tendencją ścisłego przestudiowania i dokładnego poznania zjawiska wzrokowego (...)  Malczewski - to głęboki poeta  
i  o g r o m n y,  d o   s a m e g o   d n a   o r y g i n a l n y   t a l e n t   m a l a r s k i, złączeni w jednym człowieku.
Złączenie. Z pasją, malarstwem, słowami zapisanymi kroplami farby przenikającymi przez skórę, jak przez splot włókien tworzących jednolitą warstwę odczuwania.
Złączenie. Także duchowe, w progach bazyliki katedralnej, z zewnątrz poddawanej renowacji, przez co, nie zapowiadającej piękna drzemiącego w jej wnętrzu. Koronkowe detale, witraże rozpraszające wielobarwne światło, ciepłem wlewające się w boczne nawy, jakby wypełniając je tchnieniem wyciszenia. Misternie rzeźbione figurki świętych i opiekuńczych aniołów wstrzymują oddech. Gotyckie sklepienia jak rozpostarte skrzydła opatrzności czuwające nad miękkim rozmodleniem.
"W Radomiu musieliśmy przenocować i dopiero nazajutrz rano po drodze zmytej deszczem, pod niebem oczyszczonym z chmur, lecz zimnym, jechaliśmy dalej".
Zostawiam zarys miasta, odbijającego się w gładkiej tafli Stawu Malczewskiego, wijąc się źródlaną wstążką Malczewskiego potoku.













fragment z tekstu Stanisława Witkiewicza
Jacek Malczewski (Fragment), "Krytyka" 1903, z.2.
datowany Zakopane 1901
oraz fragmenty z "Podróży  do Polski" Jarosława Iwaszkiewicza
wyd. PIW, 1979

9 komentarzy:

  1. Piękny jest Radom na Twoich fotografiach Małgosiu. A ja nigdy tam nie byłam...i prawdę mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, ze to rodzinne miasto Jacka Malczewskiego. Jego "Błędne koło" mogłam podziwiać w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Bardzo lubię ten obraz. Pozdrawiam Cię gorąco:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genevieve, warto pojechać do Radomia i odwiedzić Muzeum Jacka Malczewskiego. Kolekcja jego malarstwa warta zobaczenia. Polecam! Uściski ciepluteńkie :)))

      Usuń
  2. Dziękuję Ci Małgosiu, że zaproponowałaś nam tym razem malarstwo Malczewskiego. Nigdy dość takich smakowitych kąsków. Z przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia, ale i sięgęłam dalej rozszerzając swoją wiedzę na temat twórcy i jego dzieł. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię malarstwo Jacka Malczewskiego i zawsze coś nowego odkrywam w jego obrazach, dlatego też z przyjemnością wspomniałam o radomskim muzeum. Ale malarstwo to też Twoje natchnienie, czyż nie? :) Może coś poetyckiego powstanie po Twoim spotkaniu z Malczewskim :) Serdecznie pozdrawiam :))

      Usuń
    2. Chciałabym. Obcowanie ze sztuką wywołuje u mnie dziwny rodzaj euforii i uniesienia, niestety jest to zjawisko spontaniczne. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  3. "talenty", ktore sie o nas ocieraja, pozwalaja swoja tworczoscia pokazac ukryte w nas uczucia. pisza, maluja, nasze odczucia, potwierdzajac wrazliwosc, ktora nosimy w sobie. pokazuja, ze nie jestesmy sami. pozwalaj ukazac to, czego my nie jestesmy w stanie wykonac. dzieki im za to.

    OdpowiedzUsuń
  4. Malarstwo Malczewskiego pełne jest symboli, trzeba dużej wiedzy historycznej, literackie oraz intuicji aby te obrazy zrozumieć. Kluczem do zrozumienia często jest tytuł lecz mimo to i tak, nie do końca jestem w stanie rozszyfrować jego dzieła. Pozostaję jednak pod urokiem jego postaci, fantasy i kościstych palców. Pozdrawiam Cię Małgosiu serdecznie i dziękuję za tę lekcję malarstwa. Dominika

    OdpowiedzUsuń
  5. Może w sztuce tak bardzo intrygujące jest to właśnie, że ciągle znajdujemy w niej coś nowego, wcześnie nieodkrytego, niezuważonego, że każde z nią zetknięcie jest kolejną lekcją. Ja wciąż się uczę. Uściski Dominiko :)

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...