"Patrzę nie okiem, ale poprzez oko"

Może świat został przez Pana Boga po to stworzony, żeby odbijał się w nieskończonej liczbie oczu istot żywych, albo, co bardziej prawdopodobne, w nieskończonej liczbie ludzkich świadomości.
Czesław Miłosz 

Patrzę w przepojone zadumaniem oczy mojego sentymentalnie usposobionego Pierrota, o przejmującej bladości cery, jakby pokrytej warstwą bielutkiej krepiny naciągniętej na delikatność rysów. Towarzyszy mi niezmiennie, od lat moich nastoletnich, mimo zmieniających się adresów na kopertach i kolorów tła na ścianach. On niezmienny. Jeden z tych wizerunków, który pozostanie ze mną już na zawsze, bo mimo cichości w jakiej jest zatopiony, jednym spojrzeniem, wyraża tak wiele. Smutkiem przejmującego zamyślenia. Takie oczy z pewnością spostrzegają więcej, spoglądają głębiej. Tyle lat ze mną. Dobrze, że zachowa swoją zdolność w wiecznym milczeniu. Mam wrażenie, że jedno wypowiedziane na głos słowo, dźwięk odzwierciedlający dotkliwość zatrzymanych na źrenicy oka obrazów zburzyłoby misterność poukładanych płatków pobladłej róży na jego drobno wykrojonych ustach.
Pierrot i ja. To jedna z tych zażyłości, która opiera się na milczeniu, może na słowach zaledwie kilku, przysłowiowo wypowiedzianych do obrazu, kiedy sama przyjmowałam formę postaci spoglądającej na mnie z cienkiego płótna wyobraźni. Jak pożądliwie pragnęłam, wtedy, usłyszeć dźwięk choćby najkrótszej sylab, ujrzeć najdrobniejsze drgnięcie długich rzęs, wciąż mokrych od nieruchomych łez. Oczy Pierrota.
Oczy moje. Ostatnio, nieco załzawione od przemęczenia, przewlekłości skrycie rozwijającej się choroby i leczących je kropli, poczuły intensywniejszą pożądliwość widzenia. Nabrały jeszcze większego apetytu na uchwycenie we fragmentarycznym kadrze stop-klatki z życia wyciętej. Ta istota procesu, który towarzyszy mi od urodzenia, nabrała jeszcze istotniejszego znaczenia, unaoczniając jak ważne jest patrzeć dwojgiem oczu, przenikliwie, na najbardziej nawet powierzchowną przestrzeń wielowymiarowego świata. Próbując dotrzeć do podszycia, delikatnej materii spostrzegawczości opartej na instynktowym dostrzeganiu niewidzialnego. Dojrzeć do prawdziwej świadomości widzenia. Obracania obrazów.
"Oko - pisze Redon - jest niezbędne, aby wchłonąć elementy, które karmią naszą duszę, i jeśli ktoś nie rozwinął w pewnej mierze zdolności widzenia, widzenia właściwego, widzenia prawdziwego, jego inteligencja będzie niepełna. Widzieć to spontanicznie chwytać związki między rzeczami".
Słowa Odilona Redona przyoblekają się w wyrazistość znaczeń, w pełne poczucie nasycania siebie wielowątkowością sztuki, w domniemanym przewidzeniu prawdy znikającej pod powieką wyobraźni.
Znaleźć własne odbicie w oczach świata, w wypukłości cylindrycznej soczewki dostrzegając uwydatniające się "Inne obrazy" powstające pomiędzy zracjonalizowanym ostrowidztwem a niedowidzeniem. Nieostre, niejasne, niepewne. Obraz za szybą, w którym odbija się świat otaczający i my sami - ich widzowie. Obraz za mgłą, w którym kształty są trudno rozpoznawalne i niemal nic nie widać. Obraz, który niedoskonała pamięć rysuje pod powiekami. I pomieszanie obrazów zrodzonych z winy ułomności naszej mnemotechniki, z domysłów, ze skojarzeń. 
Te "Inne obrazy" dostrzegła i opisała Maria Poprzęcka w nagrodzonym zbiorze swoich esejów, które przedzierają się przez moje niedowidzenie, wdzierają w strukturę oka poddającego się finezji formy, płynności stylu i bogactwu rozważań nad rolą patrzenia, jako drogi do prawdy o sztuce. Kolejna dawka kropli w oczach, chwila oderwania od jakiegokolwiek wysiłku, by za chwilę z całą zachłannością zatopić się w rozważaniach o obrazach skłaniających do innego na nie spojrzenia. Podążenia za mnogością myśli skupionych w rozciągniętych warstwach malarskiej farby i artystycznej inwencji, aby uzyskać zdolność pozostania na dnie oka widza spoglądającego na obraz, zdobywającego umiejętność rozróżniania płaszczyzn barw, subtelności konturów i zespolenia przenikających się domysłów. Dotarcia do krawędzi niepostrzegalnego świata utrwalonego pomiędzy ścisłymi splotami włókien płótna nasączonego twórczym natchnieniem. Dorastania do "aktywnego widzenia", widzenia uruchamiającego świadomość wyobraźni, percepcję zmysłowej interpretacji przekazu i wykształcenia w sobie wrażliwości na akt, na czyn, powoływania dzieła malarskiego do jego indywidualnego, odrębnego życia, ożywienia między tęczówkami oczu, nawet za cenę zaburzenia dotychczasowego "porządku widzialności". Zmieniającego torowość naszego myślenia o sztuce, poddającego obróbce materię naszego spostrzegania, dokonując swoistego studium nad odkrywaniem własnego pojmowania artystycznych zamysłów twórców, doznać zjawiska swoistego "ucieleśnienia się obrazu, zawierzając Wolfgangowi Welschowi, że to sztuka właśnie jest modelem do opisu rzeczywistości.
Obrazy nie istniałyby bez naszego spojrzenia, bez niego byłyby one czymś innym lub w ogóle niczym. Wyposażone są wszakże w ów osobisty sens, który wyłącznie my sami możemy im nadać.
Jak wiele par oczu, tak wiele obrazów w ich najliczniejszych odsłonach. Zindywidualizowanych, ujętych w ramach naszej własnej interpretacji, uwypuklającej wieloznaczność działa, które nie miałoby racji bytu bez tych niewielkich zwierciadeł duszy, w których znajdują swoje odbicie. Może czasem zniekształcone, odmiennie mieniące się przygasłymi półcieniami albo wyostrzone nadmiernie dostrzeganą intensywnością barw, na granicy tego, co rzeczywiste i tego, co jest doświadczalne jedynie za pomocą zmysłu proporcji, wedle własnego poczucia estetyki opartej na osobistej wrażliwości i wykształconej umiejętności patrzenia nie tylko oczami, ale także poprzez oczy. Tak, by widziany obraz mógł przeniknąć do rdzenia naszego spostrzegania, nie zatrzymując się jedynie na powierzchni oka, nie utknąwszy między wygiętymi szczebelkami rzęs, ale docierając do soczewki uaktywniającej zdolność odwróconego widzenia obrazu.
Tylko co, jest wtedy tym obrazem rzeczywistym?

"Inne obrazy" Maria Poprzęcka
wyd. słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2008
Nagroda Literacka Gdynia w kategorii: Esej




12 komentarzy:

  1. A wiesz wczoraj nawet ogladalam "Inne obrazy" na stronach wydawnictwa Słowo-obraz-terytoria, bo wyprzedają książki z archiwum (są tańsze o połowę przez parę dni). Marzę sobie o kilku książkach, między innymi i o powyższej, ale w obecnym czasie nie mogę sobie pozwolić nawet i na promocje.
    Oczy...Współczuję. Moje oczy od lat- początki studiów-chronią okulary. Jestem krótkowidzem. Na poczatku byłam spanikowana, bo wzrok mi leciał niemiłosiernie. Od kilku lat jest ok, mimo, że ślęczę nad książkami długie godziny.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę warto przeczytać, bo jest fascynująco napisana, gęsta, barwna, pełna odniesień do sztuki, filozofii i umiejętności patrzenia. Trudno się od niej oderwać oczy :) nawet tak schorowane jak moje. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. dziękuję:) a powyższy post przeczytam sobie wieczorem, jak dam radę

      Usuń
    3. zapraszam, kiedy tylko jest czas i nastrój :) serdeczności

      Usuń
  2. Kochana Małgosiu, przykro mi z powodu Twoich kłopotów z oczami i życzę Ci z całego serca, aby one jak najszybciej ustąpiły. Oczy to bardzo ważny element postrzegania świata i bez ich prawidłowego funkcjonowania tracimy kontakt z rzeczywistością. Sama to odczułam jakiś czas temu, kiedy nie mogłam czytać, ani korzystać z komputera ani nawet oglądać telewizji. Mówi się, że każdy z nas nieco inaczej widzi rzeczywistość i to jest piękne, jednak do tego niezbędna jest dbałość o nasze organy, tak aby można było mówić o "aktywnym widzeniu", o którym piszesz. Zgadzam się z Tobą, że równie ważna w procesie patrzenia jest nasza wyobraźnia, która pomaga nam zrozumieć docierające do nas obrazy. Pierrot jest wspaniały i nie dziwię się Twojemu przywiązaniu. Ściskam Cię bardzo mocno i proszę, dbaj o siebie i swoje oczy. Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Genevieve, oby tej umiejętności patrzenia i widzenia starczyło na jak najdłużej :) w końcu muszę Cię przecież zobaczyć, nie tylko na zdjęciu :) Ściskam Cię gorąco!

      Usuń
    2. I wzajemnie Małgosiu...ja również mam taką ogromną nadzieję, że kiedyś Cię zobaczę:)))

      Usuń
    3. To do zobaczenia :) Ucałowania i dobranoc :))

      Usuń
  3. Twój Pierrot jest piękny. I ja darzę uwielbieniem te smutne oczy i twarze. Mam swojego, namalowała go dla mnie moja Przyjaciółka, ołówkiem. Nie jest to dzieło sztuki, ale wisi ten obraz u mnie w salonie, oprawiony w ramy i cieszy, i jest darem serca.
    Małgosiu, życzę, by kłopoty z oczami minęły jak najszybciej.
    Od kilku lat mam okulary, bez nich nie czytam małych literek. Moja okulistka poleciła mi na wzmocnienie oczu wyciąg z borówki amerykańskiej. Nie wiem, czy pisząc o tym, nie okażę się "ciotką dobrą radą" :) Serdecznie, najcieplej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E-ko, ślicznie dziękuję. Pozdrów ode mnie swojego Pierrota, a rada tylko świadczy o Twoim piękny sercu. Dziękuję i pozdrawiam Cię cieplutko :)

      Usuń
  4. Bardzo interesujące "spojrzenie" na sposoby widzenia, na pewno książka warta jest przeczytania, przemyślenia, odkrycia i zobaczenia czegoś innego. Małgosiu, serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domniczko, ściskam i pozdrawiam w przedmajowej, kwietniowej niedzieli od rana pachnącej deszczem. Serdeczności!

      Usuń

Polecany post

Tak czyta się tylko raz

Najbliższy jest mi jednak Wojtek Karpiński tym, że jak mało kto dzisiaj  zachował zdolność podziwu i przyswajania sobie tego,  co p...